Sezonowość w branży hotelarskiej
Specyfika biznesu hotelarskiego bywa różna. Najwięcej zależy tu od lokalizacji danego obiektu. Niemal każdy właściciel obiektu hotelarskiego jest jednak zależny od dwóch pojęć ze świata ekonomii, czyli sezonowości oraz elastyczności dochodowej popytu. Co warto o nich wiedzieć?
Jak działa sezonowość w branży hotelarskiej?
Niemal nigdy nie zdarza się, by dany hotel osiągał identyczne obroty w każdym miesiącu roku. W tej branży spore wahania popytu są wręcz normą. Hotele w górach cieszą się największym zainteresowaniem zimą i latem. Te zlokalizowane nad morzem najwięcej klientów mają w lipcu i sierpniu. Nieco mniejsza sezonowość popytu występuje w hotelach znajdujących się w aglomeracjach miejskich. W ich przypadku jednak także występują miesiące lepsze i gorsze z perspektywy finansowej.
Znajomość sezonowości panującej na lokalnym ryku ma ogromne znacznie dla osób zarządzających hotelem. To od niej w dużej mierze powinna zależeć strategia marketingowa i rekrutacyjna. W ostatnich latach coraz częściej dochodzi przecież do sytuacji, w których managerowie hoteli nie mogą znaleźć ludzi do pracy w szczycie sezonu.
Jak działa elastyczność dochodowa popytu?
Branża hotelarska, tak jak cały rynek turystyczny jest silnie związany z ogólną sytuacją makroekonomiczną. W fachowej literaturze jest to określane mianem wysokiej elastyczności popytu. Podróże (a więc i pobytu w hotelu) z ekonomicznego punktu widzenia są postrzegane jako tzw. dobro luksusowe. Oznacza to, że ludzie chętnie korzystają z usług hotelarskich w czasach rozwoju gospodarczego, gdy mają relatywnie sporo pieniędzy. W okresie recesji popyt na usługi hotelarskie spada zaś znacznie mocniej niż na artykuły pierwszej potrzeby, takie jak żywność.
Dla właścicieli hoteli oznacza to konieczność pogodzenia się z tym, że obroty i zyski są w dużej mierze zależne od aktualnej sytuacji makroekonomicznej. Dobre lata są więc przeplatane z tymi mniej udanymi.